Gości online: 1
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 4
Najnowszy użytkownik: Chandler
|
|
Absolutnie, panie burmistrzu, absolutorium, czyli... | |
Napisane przez cogito dnia lipca 13 2012 17:41:49
Tadeusz Robaczek - protektor, polityczny współpracownik pana Józefa, wówczas jeszcze radnego, najpierw w Komisji Rewizyjnej zajmującej się śledzeniem, gdzie śpi przewodniczący Rady i ile metrów kwadratowych zajmuje biurko jego następcy. Następnie szef komitetu wyborczego pana Józefa, przewodniczący Komisji Rewizyjnej, a następnie zastępca przewodniczącego Rady. W obecnej kadencji przewodniczący Rady Miejskiej. Szczerze popierał wszelkie pomysły burmistrza prowadzące gminę do bankructwa. Dodajmy, że burmistrz przekazał firmie syna pana Tadeusza sieć internetową za kwotę 1 zł. oraz opłacał rachunki za energię elektryczną. Pan radny Robaczek nie ujawnił tego faktu w oświadczeniu majątkowym, choć miał taki obowiązek.
Andrzej Pater - radny z Sokolińca - wioski, która najbardziej skorzystała na rządach obecnej ekipy. To między innymi w głowie pana Andrzeja dojrzewały pomysły świetlicy za milion, czy kontynuowania projektu słynnej już kanalizacji Sicko-Sokoliniec-Recz. To właśnie radni z Sokolińca drążyli te tematy i naciskali na burmistrza oraz innych radnych w celu przeforsowania swoich pomysłów. Jak się to skończyło widzimy wszyscy i wszyscy będziemy płacić za to przez długie lata.
Leon Grzelak - podobnie jak radny Pater - mieszkaniec Sokolińca, jeden z pomysłodawców kontynuowania nierentownej inwestycji (kanalizacji), budowania świetlicy wbrew logice finansowej, chociaż pomieszczenie na inną świetlicę było idealne - budynek dawnej szkoły. Dodatkowo pan Leon był przewodniczącym Rady w kadencji 2006 - 2010, obecnie z panem Tadeuszem zamienili się rolami (z czym nam się to kojarzy?). To ci dwaj panowie zamiast kreować wizerunek gminy, dążyć do wszechstronnego i równomiernego rozwoju, ale nie za cenę bankructwa, są współodpowiedzialni za obecną sytuację. Pozwolili działać burmistrzowi poza kontrolą Rady, byle tylko realizował ich pomysły.
Bożena Karpińska - w wyborach 2006 roku startowała z komitetu przeciwnika obecnego burmistrza, ale już na pierwszej sesji "przeflancowała się" na stronę zwycięzców. Słynne stały się okrzyki tej radnej: "cicho, cicho, teraz burmistrz mówi" oraz "brawo, panie burmistrzu" za co została przewodniczącą Komisji Rewizyjnej w kadencji 2006 - 2010. Radna ta od początku swojej bytności w Radzie łamie ustawę samorządową prowadząc działalność gospodarczą na mieniu gminnym (stołówka szkolna). Dlatego pani Bożenka zawsze będzie popierać burmistrza, ktokolwiek by nim nie był. Przypomnijmy, że za sprawą radnego Józefa Romanowsiego w kadencji 2002 - 2006 mandat utraciła inna radna za to, że dzierżawiła od gminy 3 arową działkę, na której stał jej sklep, czym naruszała ustawę samorządową. Panu Józefowi bardzo to wówczas przeszkadzało, dziś działalność pani Bożenki już nie przeszkadza.
Agata Paszowska - radna od 2006 roku zawsze popierała władzę, startowała z komitetu obecnego burmistrza. Jak donoszą gminne wiewiórki zawsze będzie popierać obecnego burmistrza i grzecznie podnosić rękę lub nie podnosić - zgodnie z jego wolą. Na sesjach czasem się zdrzemnie, będąc zmęczoną ciężką pracą, czemu trudno się dziwić. Gdy nie będzie posłuszna, to mąż pani Agaty utracić może fuchę BHP-owca w urzędzie. Zawsze to jakieś kilka stówek (8, może 9?) w plecy. A na utratę pracy przez niepokornych jest w Reczu sporo przykładów.
Jan Witek - temu radnemu osobiście bardzo się dziwimy. Chociaż startował z komitetu burmistrza, to jednak jako były prezes byłej GS i jej likwidator powinien mieć jakieś pojęcie o finansach. Może ma jakąś fuchę zależną od burmistrza? Nie wiemy, to tylko przypuszczenie. Pan Jan potrafi jednak zabłysnąć na sesjach dociekliwością i troską o gminę słowami: "ależ po co te dyskusje, zaufajmy burmistrzowi - on wie, co robi" czy jakoś tak.
Andrzej Stekiel - od zawsze człowiek Józefa. Jeszcze jako sołtys Lubieniowa mocno go popierał. Ciężko myślący i tkwiący w stereotypach, mało kreatywny radny. Co ma z tego Lubieniów? Sołtys... sorry - radny ma dietę.
Zofia Misiek - start w wyborach z komitetu burmistrza. Wydaje nam się, że pani Zosia męczy się. Czuje, że to nie jest tak, jak myślała. Głosuje, bo głosuje i nie ma doświadczenia oraz odwagi, by pierdyknąć pięścią w stół i powiedzieć "dość!". Może czuje jakąś wdzięczność z tytułu startu z komitetu? Może pamięta achy, ochy i słodzenie starościnie dożynek? A potencjał i energię posiada. Co z tego ma? Dietę. Pani Zosiu, pobuudkaaaa!!!
A na zakończenie pytanie. Kochania Radni, czy wy nie macie w domach luster? Bowiem jeśli macie, dziwi fakt, że możecie się w nich przeglądać przy porannej toalecie, na przykład. A wyborcy Wam się przyglądają i to coraz wnikliwiej.
|
Oceny |
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.
|
|